środa, 1 października 2014

Jak się rozstać i nie zwariować.

Urlop na finiszu. Miejsce w żłobku zagwarantowane. Pora się rozstać. Tylko jak powierzyć bądź, co bądź obcej osobie swój najcenniejszy skarb?!
Przede wszystkim nie wpadaj w panikę ;) 
Skoro świadomie zdecydowaliśmy o wyborze żłobka zapewne znamy zasady i zwyczaje jakie w nim panują. Zorientowaliśmy się przecież czego możemy się spodziewać i jak wiele oczekiwać...

Kluczowa sprawa to nie winić siebie, że posyłasz dziecko do żłobka. Nie każdy może sobie pozwolić na ALL INCLUSIVE u dziadków. A z pracy nie zrezygnujesz..., bo nie chcesz.

Nie wylewaj morza łez podając dziecko opiekunce. Z reguły to serdeczna i uśmiechnięta buzia, którą przy drugiej wizycie dziecko zapragnie nawet pocałować. Bądź stanowcza, ale pogodna. Dziecko zrozumie, że nie przepadasz bezkreśnie i wrócisz. 
Czas, kiedy dziecko przekonane jest, że wychodząc z pokoju znikasz już dawno za Wami.

Jeden buziak na "do widzenia" wystarczy. Przedłużając moment rozstania udzielasz negatywnych emocji swojemu dziecku, które może stać się niespokojne.

Nie rozczulaj się... NAD SOBĄ. Twoje dziecko jest dzielniejsze niż mogłoby Ci się wydawać. Nie kieruj błagalnych próśb, by nie płakało. To nie tylko rewolucja w Twoim życiu, a głównie w życiu Twojego dziecka.

Jeśli raz poddasz się histerii dziecka nie dasz mu szansy, aby poradziło sobie z codziennymi frustracjami jakie napotka na swojej drodze w ciągu całego życia. Daj mu szansę, aby poradziło sobie w nowej sytuacji.

No!
Głowa do góry ;)

3 komentarze:

  1. Nataniel pomaszerował do grupy żłobkowej, jak miał 2 lata i 8 miesięcy. Mógł zostać z dziadkami, ale wolałam, żeby był w przedszkolu. Nie przeżywałam tego jakoś strasznie. W sumie do dziś, jak czytam lamenty innych matek, zastanawiam się, czy oby wszystko w porządku ze mną. Ale on tam szedł się przecież rozwijać, uczyć nowych rzeczy, uspołeczniać. Nie traktowałam tego, jako pozbycia, czy porzucenia dziecka. Przecież po paru godzinach zawsze go odbierzemy. Nie demonizowaliśmy przedszkola, tłumaczyliśmy po co tam idzie. Rozstania były krótkie. Buziak i do widzenia. Zdarzały się płacze, ale żaden płacz nie zmieniał naszej postawy a tym bardziej nie powodował pozostawienia dziecka w domu, bo to najgorsze co może zrobić rodzic. Jeśli się decydujemy na przedszkole/żłobek to musi być to nieodwołalne. Nasz spokój udzieli się dziecku, nasza rozpacz, strach, nasze łzy również. Generalnie zgadzam się z Twoim postem. A mamie czas na kawę też się przyda, i to bez wyrzutów. Przedszkola/żłobki są dla dzieci i w większości przypadków dzieci lubią tam być. A tak na marginesie dodam, jako nauczycielka, że dzieci, które uczęszczały do przedszkola, dużo lepiej sobie radzą w nauczaniu początkowym niż te, które siedziały w domu i zaliczyły tylko obowiązkową zerówkę. Przedszkole to na prawdę inwestycja w rozwój dziecka i tak polecam to postrzegać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze poczytać mądrą Mamę :)
      Cieszę się, że postrzegamy sprawę podobnie.
      Też przeżywam, ale staram się myśleć racjonalnie, a przede wszystkim, że to z korzyścią dla mojego dziecka.

      Usuń
  2. Nigdy nie zapomnę pierwszego dnia mojej corki w przedszkolu przecież wiedziałam ze nic zlego jej sietam nie stanie przynajmniej teoretycznie roznie to bywa w praktyce ryczałam jak male dziecko które nie dostalo zabawki moja mala dzielna dziewczynka podeszla do mnie i powiedziała mamusiu nie placz idz do domku ugotują nasza ulubione zupke i później z tata przyjdzesz po mnie slodka moja kochana ten rok jest naszym ostatnim w przedszkolu i jako dbieram moja dzielna dziewczynke zbyt wcześnie to zlosci się na mnie ze jeszcze się nie zdazyla ze wszystkimi pobawić a jak odbiore ja jako jedna z ostatnich to znowu pyta mnie dlaczego tak pozno nie zrozumiesz malej kobietki za rok zaczynamyszkole ciekawe kto będzie bardziej zestresowany??

    OdpowiedzUsuń