czwartek, 25 września 2014

Nasze pierwsze wakacje. Trzęsacz.

Czas, kiedy swobodnie wylegiwaliśmy się w łóżku bezkreśnie minął. Codzienność już od świtu kształtuje rozbawione dziecko, które przychodząc na świat całkowicie zmienia dotychczasowy schemat.Nie, nie jest gorzej. Jest inaczej...

Dotychczas rzadko planowałam wszelkie podróże. W zasadzie rzadko planowałam cokolwiek. Naturalnym było, że w czasie urlopu spędzimy czas z dala od domu. Nie było dylematów. Wszystko działo się spontanicznie i bez specjalnego przygotowania. Dziecię moje pojawiło się na świecie wczesną jesienią. Kiedy przyszedł czas oswobodzenia z kurtek, płaszczy, śpiworków i innych ocieplaczy, a pierwsze wiosenne promienie słońca rozgrzały myśli zaczęłam snuć plany naszych pierwszych wakacji. Spędziliśmy je nad polskim morzem. W niewielkiej, urokliwej wsi położonej pomiędzy Rewalem, a Pustkowem. Przygotowania rozpoczęliśmy nad wyraz klasycznie...od zmiany auta. Wypchanym po brzegi wyruszyliśmy w naszą pierwszą bądź, co bądź daleką podróż.Popularny gwar i przepełnienie nie było tym czego szukaliśmy choć o to nad Bałtykiem tak samo trudno jak o świeżą rybę. 
Trzęsacz to cudownie spokojne miejsce nie pozbawione jednak atrakcji, smacznych knajp czy czystej plaży, która o wschodzie słońca zachwyca.









4 komentarze:

  1. ślicznie tam :)
    A nowy wygląd bloga- zacny, moja Droga, zacny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję chociaż przyznam, że jest jeszcze kilka niedociągnięć, ale to bardziej kosmetyka ;)

      Usuń
  2. Lubimy z Rafalem tam jezdzic choc pokochalismy takze Kolobrzeg! I teraz mamy dylematy gdzie pojechac:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kołobrzeg też piękny, zgadzam się. Mamy to szczęście, że mamy tam kuzyna i zawsze jest to jakiś argument, by wybrać się w podróż ;)

      Usuń