środa, 24 września 2014

Ciąża to nie choroba! Stój, więc babo!

Znalazłyśmy dziś z K. długą, spacerową drogę. Z lewa i prawa zielono, ławeczki. Co chwila mijali nas rowerzyści, spacerowicze i dzieci. Na rowerach, hulajnogach czy innych. Ci ostatni wzbudzali w K. największy entuzjazm :) Ale nie o tym...
Obserwując, co dzieje się dookoła myślami wróciłam do okresu, kiedy jeszcze byłam w ciąży. Próbowałam sobie przypomnieć czy w miejskim autobusie ustępowano mi miejsca, czy byłam obsługiwana w sklepie "bez kolejki" i czy w tym czasie spotykały mnie inne, podobne przejawy uprzejmości ze strony innych, obcych mi ludzi.
Nim zostałam mamą naturalnym dla mnie było, aby ustąpić miejsca ciężarnej, która wsiadła do autobusu. Nie, nie jestem typem osoby, która zrywa się z miejsca widząc wchodzącą do autobusu staruszkę, którą wcześniej widziałam przez okno lecącą, pędzącą przez środek jezdni z kulami czy laską pod pachą. Kobiety w ciąży wzbudzały we mnie ten odruch. Pamiętam zdziwienie niejednej, którą wpuściłam przed siebie stojąc z zakupami przy kasie. Jakby to było coś nadzwyczajnego?! Nie traciłam zbyt wiele energii, kiedy przytrzymałam drzwi Mamie z wózkiem. Baa..robiłam to z uśmiechem na ustach spoglądając ukradkiem, co ładnego tam wiezie ;) Wtedy czułam się jak obserwator. Mam wrażenie, że widziałam reakcje wszystkich ludzi. Zauważyłyście jak wiele osób patrzy w takiej sytuacji w okno? To chyba najbardziej powszechne zachowanie na widok ciężarnej przemieszczającej się transportem komunikacji miejskiej.
Ja spotykałam się z życzliwością. Nie zawsze, ale często. Kiedy towarzystwa dotrzymywał mi już brzuszek czasami stawałam się jednak niewidzialna ;) Jak to możliwe skoro brzuch zasłaniał jedynie moje stopy i to tylko dla mnie?!
Podczas naszego dzisiejszego spaceru  na chodniku, na przeciw siebie stały dwie młode kobiety. Były zajęte rozmową, którą ucięły, gdy  zbliżałam się chcąc przejechać wózkiem. Kątem oka jedynie obserwowały moją reakcję. Mamy zwrotne Bebetto, przejechałam trawnikiem...bez słowa. I stąd te moje wieczorne przemyślenia ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz