środa, 24 września 2014

Skąd się wzięła z modyfikowana Mama?

Długo zastanawiałam się nad nazwą mojego bloga.
Rezultat tych przemyśleń jednak bardzo mi się podoba:)

Będąc jeszcze w ciąży wyobrażałam sobie jak to przyjemnie jest karmić piersią. Jakie to musi być proste. Rzeczywistość okazała się nieco bardziej brutalna. Jej krzyk, moje łzy, nieprzespane noce w szpitalnej sali. Starałam się, przystawiałam do piersi. Dzielnie znosiłam wszystkie potknięcia. W szpitalu byłyśmy tylko na piersi:) (dziś, z perspektywy czasu jestem z tego dumna) Dziś potrafię być z tego dumna, że udało mi się chociaż tyle.
Kilka pierwszych dni w domu, kolejne próby. Nocą szło mi najlepiej. Pokarmu było na tyle, że moja mała K. najadała się i obsługa piersi była też dla Niej jakby prostsza ;)
Pewnego dnia jednak nie zdołałam opanować jej płaczu. Telefon do położnej środowiskowej, biegiem do sklepu, Bebiko 1 i ta błoga cisza...  Wciąż jednak podejmowałam próby przystawiania do piersi. I choć bardzo tego pragnęłam nie szło. Wypożyczyłam nawet laktator z poradni laktacyjnej. 15 ml mleka ściągałam ok. pół godziny :/ W pewnym momencie zaprzestałam. Poprzestałam na mleku modyfikowanym i tak właśnie zostałam mamą na butelce:) Wyrzuciłam wszystkie poradniki o karmieniu piersią, całą makulaturę, którą gromadziłam przez okres ciąży.
Dziś cieszę się, że moje dziecko ma pełny brzuszek. Wówczas towarzyszyły mi ogromne wyrzuty sumienia takie same jak te spowodowane zakończeniem porodu przez cc. Wtedy myślałam, że mi się nie udało. To nie prawda.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz